Redi, 18 sierpnia 1938

Jezus!

Jakże wielką jest ludzka słabość, bez pomocy Bożej nic człowiek dobrego zrobić nie może, przeciwnie: jest zdolny do wszystkiego złego. Jak wielką jest więc łaska, że dobroć Boża utrzymuje nas w swej opiece i chroni od złego, jeśli się tylko do niej uciekamy. Dlatego widząc wokół swą słabość i nędzę, swą człowieczą nikłość i zdolność do każdego grzechu. Aby nie zginąć, lecz przypodobać się Bogu, postanowiłem uciec się pod opiekę swej Niebieskiej Matki, Najświętszej Maryi Panny. W Jej ręce składając całego siebie i swe uczynki, pobudziła mnie do tego książeczka „Na wyżyny”, która opisuje sposób oddania się Jezusowi przez ręce Maryi. Chcę się jeszcze nad tym poważniej zastanowić, poradzić swego kierownika, o ile będzie można, w dzień ślubów, w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, ofiarować Jej i to z całego siebie, wszystkie swoje przeszłe, teraźniejsze i przyszłe zasługi, aby Ona według swego upodobania nimi rozporządzała. Ave Maria!