I nagroda – Eleonora Błyszcz, Lisowice

Będę wierny Bogu aż do śmierci

Królowo Polski i Matko zakonów,

Niejeden młodzieniec chciałby być blisko Twego tronu.

Alfons Mańka marzeniem młodzieńczym porwany,

Chciał być wierny Bogu i Maryi Niepokalanej.

Z silną wiarą i sercem, które mocno kołata,

Poszedł Alfons śladami swego starszego brata.

Młodzieniec, który urodził się w Lisowicach,

Po zdaniu matury rozpoczął nowicjat w Markowicach.

Oprócz tego, co niesie codzienne życie,

Swoją relację z Bogiem buduje należycie.

Chce swoje życie podporządkować Bożej woli,

Zapisuje w Dzienniczku, co go cieszy, a co boli.

O modlitwie, pokorze, o Bożej miłości,

Chcąc przez to dążyć do doskonałości.

Skruszonym sercem powtarzał dnia każdego,

Że nie ma większej miłości od tej do Boga samego.

Omijał sprawy światowe, rozkosze doczesne,

Przygotowując sobie tym życie wieczne.

Modlił się z ufnością, by móc wezwaniom sprostać,

Gdyż po to wstąpił do zakonu, by świętym zostać.

Pragnął być oblatem na wzór Serca Jezusowego,

Jak też na wzór założyciela zakonu oblackiego

Ojca de Mazenod.

W czasie wojny do kilku obozów przez Gestapo przenoszony,

Gdzie za wiarę w Boga był okrutnie męczony.

Już prawie umierający, zbolały cały,

Lecz usta nieprzerwanie modlitwę szeptały.

Dziękował Bogu wieczorem i z rana,

Że nie odebrał mu łaski powołania.

W okrutnym cierpieniu kleryk Alfons skonał,

A matce pozostał żal, smutek i puste ramiona.

Dziś, na jego beatyfikacji progu,

Można powiedzieć, że kleryk Alfons

Aż do śmierci był wierny Bogu.

Proszę Boga i o tym marzę,

By Sługa Boży, kleryk Alfons,

Został wyniesiony na ołtarze.

Może wysłucha tą prośbę Pan Bóg z nieba

Widząc, że ziemi lublinieckiej świętego potrzeba.