Redi, 25 czerwca 1938
Jezus!
O, Boże, jak wielka Twa dobroć, czymże ja jestem, że obdarowałeś mnie tak wielką łaską, łaską powołania, że wyrwałeś mnie z pośród zdradliwego świata, abym tu mógł żyć oddany Tobie! Dobroć Twoja to sprawiła, niechże więc na wieki będzie chwalona. Czułem się dzisiaj szczęśliwym, że mogę wieść życie zakonne, dlatego starałem się jak najlepiej odprawić ćwiczenia, chociaż nie zawsze mi się to udawało, jednak starałem się zawsze zachować skupienie i umartwiać zmysły, aby przez to przygotować się na tą wielką chwilę, kiedy będę się mógł już całkowicie, bez zastrzeżenia, oddać Bogu. W czasie rekreacji dzisiaj również unikałem głośnych i hałaśliwych rozmów, które psują skupienie, wobec tego trwałem w usposobieniu składania z siebie ofiary Bogu, wyrzekłszy się świata, który i teraz jeszcze pod rozmaitymi pozorami zaczyna mnie nęcić. Lecz dla Ciebie, o Jezu, ten świat porzuciłem Tobie też więc się cały oddaję, Twoim chcę być w życiu i w śmierci!