Zeszyt VI, 20 sierpnia 1938
Św. Ignacy Loyola.
W czasie czytania („Na wyżyny” Bernard Welzel SJ) uderzyła mnie nadzwyczajna radość pierwszych towarzyszów świętego Ignacego, gdy mogli złożyć swe pierwsze śluby jako zakonnicy. „Daj pracować, daj cierpieć, pozwól chwałę swą rozszerzać Panie!”- wołał każdy z przepełnionego serca, gotów na wszystko, byle iść w ślad za Najwyższym Wodzem, któremu przed chwilą uroczyście „wobec całego dworu, całego wojska niebieskiego” dozgonną zaprzysiągł służbę. Jakaż żywa wiara, mocna ufność i gorąca miłość musiała płonąć w ich sercach!
Tak samo przed każdym ważniejszym przedsięwzięciem albo gdy rzecz po ludzku wydawała się stracona święty Ignacy nie zniechęcał się, ale wówczas to z całą ufnością uciekał się o pomoc do Boga, przez modlitwy, posty i łzy, dlatego Bóg go nigdy nie opuszczał. Za ich przykładem i ja.