Alfons Mańka urodził się 21 października 1917 r. w Lisowicach. Rodzicami jego byli Piotr Mańka, który pracował na kolei i Karolina z domu Sojka z Solarni. Alfons miał dziesięcioro rodzeństwa: Waleskę, Klarę, Piotra, Pawła, Józefę, Maksymiliana i Ludwika; w dzieciństwie zmarli Franciszek, Konrad i Gertruda. Alfons został ochrzczony 28 października 1917 r. w kościele parafialnym pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Lubecku, jego chrzestnymi byli Jan Kandora z Pluder i Anna Sojka z Lublińca.

W domu rodzinnym praktykowano wspólną modlitwę, zwłaszcza różaniec. Młody Alfons chętnie chodził do kościoła. Był chłopcem wrażliwym i uzdolnionym. Uczył się grać na skrzypcach, dobrze się uczył i pięknie malował. Jeździł na pielgrzymki do Częstochowy i Piekar. 18 maja 1928r. biskup Lisiecki, udzielił sakramentu bierzmowania Alfonsowi, który z tej okazji przyjął  imię Antoni.

Po ukończeniu szkoły powszechnej został przyjęty do gimnazjum w Lublińcu (lata 1929-1934), gdzie dojeżdżał rowerem. Poznał tam misjonarzy oblatów w kościele św. Stanisława Kostki. Po odkryciu swojego powołania wstąpił do Małego Seminarium Oblatów w Lublińcu (lata 1934-1937). Poszedł śladami swego starszego  o dwa lata brata Piotra który 21 maja 1935 r. złożył śluby zakonne OMI  w Markowicach.

Alfons Mańka po zdaniu matury rozpoczął nowicjat w Markowicach  7 września 1937 r. gdzie jego wychowawcą był o Józef Cebula OMI. W trakcie nowicjatu Alfons prowadził dziennik duchowy tzw. Recapitulatio diei (od 15 września 1937 r. do 21 kwietnia 1939 r.) W dzienniku można śledzić jego dojrzewanie chrześcijańskie i proces wyrzeczenia się wszystkiego dla miłości Jezusa. Tak opisuje swoje przemyślenia młody kleryk: ,,Jezu dla Ciebie chcę cierpieć przez całe życie, dla Ciebie chcę uśmiechać się przez łzy (…). Jezus ideałem moim, Jezus skarbem moim, więc przy Nim ma myśl, przy Nim me serce (…). Opuściłem swój dom rodzicielski, krewnych i przyjaciół, aby naśladować Jezusa, aby iść za Nim więc nie wolno w klasztorze rąk założyć i wygodnie spocząć, bo Jezus przede mną krzyż niesie (…).’’

Od 1 kwietnia do 11 maja ciężko chorował i kurował się pod opieką lekarzy. W notatce z 7 lipca 1938 r. sporządzonych z okazji dopuszczenia do pierwszych ślubów można przeczytać: „Miły w stosunku do konfratrów i jako wzorowy nowicjusz świecił przykładem. Dlatego też jednomyślnie został dopuszczony do pierwszych ślubów.” Pierwsze śluby zakonne złożył 8 września 1938r w Markowicach. Pierwszy rok studiów filozoficznych rozpoczął w Krobi  koło Gostynia, z końcem sierpnia 1939r wraca do Markowic. Drugie śluby zakonne składa 5 września 1939. Kolejny rok studiów filozoficznych w Markowicach. We wrześniu działania wojenne zmusiły jednak oblatów do wyjazdu na wschód w stronę Kodnia. W październiku wrócili do Markowic, gdzie 5 października został nałożony na nich areszt domowy z obowiązkiem pracy przymusowej w okolicznych folwarkach niemieckich. W tych warunkach Alfons wraz z czterema innymi braćmi kontynuował studia filozoficzne (pod kierunkiem ojców Jana Nawrata i Józefa Krawczyka) i przygotowania do kapłaństwa.

2 maja 1940 r., w związku z wiadomością o śmierci ojca w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie, napisał ostatni list z Markowic do matki. Przed wysłaniem tego listu o. Józef Cebula dopisał ,,Alfonsa już tu niema w sobotę wyjechał z innymi na pracę nie wiem gdzie”.

4 maja wraz z 15 innymi braćmi został deportowany przez Gestapo do obozu w Szczeglinie koło Mogilna. Fr Józef Maksymiuk w swoich wspomnieniach pisze o tym tak: ,,Tam to dostaliśmy największe bicie gdzie zaraz po przyjeździe ganiali nas esmani po placu łamiąc na naszych karkach świeżo wycięte kije, dobyłem ostatnich sił by dowlec się do stajni oglądam się na podwórze o zgrozo Fr Mańka leży zemdlony a po nim skacze trzech tęgich esmanów. Gdy się już napastliwi do syta kazali mu lecieć do stajni, gdy tymczasem on nie mógł się ruszyć z miejsca. Wtedy dwóch fratrów, którzy się trochę lepiej trzymali na nogach podskoczyli do niego wzięli go pod ręce i przywlekli do stajni po jakimś czasie fr Mańka oprzytomniał.’’ Po trzech dniach Alfons został przewieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau. Tam, dostawszy numer obozowy 9348, od 9 maja do 2 sierpnia 1940r. odbywał kwarantannę i doświadczał realiów życia obozowego.

Następnie został deportowany do KL Mauthausen-Gusen koło Linzu w Austrii, gdzie miał numer obozowy 6665.  Ze wspomnień Fr Maksymiuka  ,,Głęboko w pamięci utrwaliło mi się ostatnie spotkanie w trzecią niedzielę adwentu, kiedy to kilku z naszych fratrów przyszło na mój blok, gdzie pod przewodnictwem fr. Mańki recytowaliśmy Mszę św. Potem zaś fr. Mańka przemówił do nas na temat zgadzam się z wolą Bożą, czym podniósł nas mocno na duchu, i dodał nadziei w przetrwaniu obozu‘’. W listach z obozu do swej matki pisał martwiąc się jak radzą  sobie sami na gospodarstwie i troszczył się o swoich braci czy dostali już wezwania na front. Ciężka praca w kamieniołomach, głód i ciągłe bicie doprowadziły jego organizm do zapaści. Dzięki sekretarzowi bloku udało mu się dostać do obozowego szpitala. Tam pozyskał sobie sympatię pielęgniarzy, którzy starali się go uratować. Zabiegi te okazały się jednak daremne. Widząc nadchodzącą śmierć modlił się prawie bez przerwy i odbył spowiedź u kapłana, który leżał chory obok niego. Oddał swoją duszę Bogu 22 stycznia 1941r. mając zaledwie 23 lata.

Oto świadectwo wydane przez jego współbraci: ,,Umarł jak żył święcie. Wycieńczony głodem, wśród bicia i straszliwych męczarni, nie wypowiadając słowa skargi. Na ustach jego była nieprzerwana modlitwa. Zawsze był skupiony. Widzieliśmy go po śmierci, był to szkielet z anielską twarzą (…).” Ze wspomnień fr Józefa Maksymiuka: ,,Pierwszy dzwonek na spanie wszyscy zlatywali się do baraku trupiarni byłem ostatni zaraz po mnie wszedł kapo zamknął drzwi na klucz i zaświecił światło ujrzałem sześciu fratrów zgrupowanych w przedsionku. Dwóch poszło do środka trupiarni by przynieść w trumnie podobnej do skrzyni, śmiertelne szczątki fr. Mańki. Ciało a właściwie szkielet obciągnięty skórą, ślady głodu można było zauważyć we wszystkich członkach mizernej postaci (…) po modlitwie odniesiono zwłoki fr. Mańki na miejsce.”

Ciało kleryka Alfonsa Mańka zostało spalone 28 stycznia 1941r w obozowym krematorium. Kiedy rodzina otrzymała jego rzeczy z Markowic znalazła tam karteczkę z napisem ,,Będę Bogu wierny aż do śmierci.” Kleryk Alfons Mańka jest jednym z 122 Sług Bożych wobec których 17 września 2003r rozpoczął się proces beatyfikacyjny drugiej grypy polskich męczenników z okresu II wojny światowej. Kleryk Alfons nie przeszedł weryfikacji krajowej, kiedy wnoszono tę prośbę nie były jeszcze znane jego dzienniczki duchowe i nie było bliższych materiałów o jego sylwetce duchowej.

 

Tekst ukazał się na łamach gazety powiatowej „Ziemia Lubliniecka”, 2/2016(137)