I     DOWODY MATERIALNE:

  • Akt zgonu wydany przez administrację obozu koncentracyjnego Mauthausen, numer 156, data wydania 23 stycznia 1941 r. Dokument stwierdza zgon Alfonsa Mańki w dniu, 22 stycznia 1941 r. godz. 19.00. Oryginał jest w posiadaniu rodziny, kopia w Archiwum Postulatorskim, (A. Post).
  • Imienna lista urn z cmentarza w Steyr (Austria). Mainka Alfons (pisownia niemiecka) znajduje się pod numerem 3853. Następnie podano datę urodzenie 21. 10. 1917; datę śmierci 22. 1. 41. i datę kremacji 28. 1. 41. Oryginału należy szukać w archiwum cmentarza w Steyr. Kopia w Archiwum Prowincji Polskiej (APP) i A. Post.
  • Informacja korygująca datę śmierci Alfonsa Mańki, którą zdobył o. Józef Pielorz OMI w Archiwum Arolsen. Było: 21 stycznia 1941 r., powinno być: 22 stycznia 1941 r. W: list napisany w Liege, 7 maja 2003 r. przesłał do Archiwum Generalnego w Rzymie. Akt zgonu przechowywany przez rodzinę Mańków, potwierdza datę z archiwum w Arolsen. Archiwum Generalne w Rzymie (AGR), kopia w A. Post.
  • Prześladowcą działającym in odium fidei są ludzie wyznający ideologię narodowego socjalizmu w III Rzeszy Niemieckiej. Rozpętana przez nich II wojna światowa rozpoczęła się od agresji na Polskę, 1 września 1939 r. Wieś Markowice z klasztorem oblatów, jest położona na Kujawach w zachodniej części Polski i znalazła się w granicach utworzonego przez Niemców tzw. Kraju Warty. Zarządzał nim Gaulaiter Artur Greiser, który prowadził politykę „Ohne Gott, ohne Religion, ohne Priesters und Sakramenten” — „bez Boga, bez religii, bez kapłana i sakramentu”, realizowaną w ramach szerszej akcji zwanej Intelligenzaktion[1] w wyniku której mordowano polską inteligencję w tym duchowieństwo.
  • Moment aresztowania Alfonsa Mańki, zwięźle odnotowano w kronice markowickiego klasztoru:  „4 maja 1940, około godziny 15.00, przyjechali na podwórze klasztorne obcy gestapowcy i Egan[2] przyszedł razem z nimi. Spisali wszystkich fratrów i w ciągu pół godziny zabrali ich na samochód i wywieźli do obozu koncentracyjnego w Szczeglinie i Dachau.[3] W swoim ostatnim liście z Markowic do rodziny, Alfons zdążył jeszcze dopisać: „za pół godziny wyjeżdżamy samochodem do pracy, dokąd, nie wiem?” Bł. o. Józef Cebula, przed wysłaniem listu dopisał z boku: „Alfonsa już tu nie ma, pojechał do pracy, do Niemiec”.
  • Bezpośrednimi prześladowcami Alfonsa Mańki, działającymi in odium fidei, byli najpierw niemieccy oprawcy z obozu przejściowego w Szczeglinie k. Mogilna. Tutaj gestapowcy dokonywali wstępnej selekcji aresztowanych w regionie Inowrocławia. Maltretowaniem i biciem wywoływano wśród osadzonych szok i paniczny strach. Alfons Mańka zostaje skatowany do nieprzytomności i już nigdy nie odzyskuje pełni sił.  Obóz w Szczeglinie funkcjonował od 1 października 1939 do 15 września 1940 r. kiedy przeniesiono go do Inowrocławia. Niemcy przetrzymywali w nim ok. 4600 Polaków. Wielu z nich poniosło śmierć na miejscu a większość wywieziono do obozów koncentracyjnych.
  • Alfons Mańka został przewieziony do KL Dachau z grupą 800 więźniów, dnia 9 maja 1940 r. i otrzymał numer obozowy 9348. Przez trzy miesiące odbywał kwarantannę czyli przyuczeniu do życia w obozie. Uciążliwe ćwiczenia, musztra, wykonywanie bezmyślnych rozkazów, bezwzględne posłuszeństwo oprawcom wszystko to miało na celu pozbawić więźniów człowieczeństwa i uczynić z nich ślepych niewolników. Z Dachau Alfons wysłał do matki i rodzeństwa jeden list.
  • Bezpośrednimi prześladowcami in odium fidei, Alfonsa Mańki, byli oprawcy z obozu koncentracyjnego Mauthausen – Gusen. Tak opisali młodzi oblaci swoje przybycie do obozu. „Wieczorem dobijamy pieszo ze stacji Sankt Georgen a/Gusen do obozu. Przy bramie z napisem „Arbeit machtfrei ” czekali już na nas blokowi, kapowie, SS-mani i Karl Chmielewsky, sadysta jakiego chyba trudno by było na ziemi takiego drugiego spotkać. Przekroczywszy bramę lagrową zaczęło się … bicie, gonitwa, jęki, lamenty i pierwsze konania … Dantejskie piekło! Terror nad terrorami! Czegoś podobnego świat jeszcze nie widział”.[4] (…) Komendantem obozu Mauthausen, od 17 lutego 1939 r. do końca wojny, był SS. Standartenfuhrer (pułkownik) Franz Ziereis, urodzony 13 sierpnia 1905 r., Po wyzwoleniu obozu został postrzelony w czasie ucieczki, zmarł 25 maja 1945 r. Jego prawą ręką był Schutzhaftlagerfuhrer SS Hauptsturmfuhrer (kapitan) Georg Bachmayer, urodzony 12 sierpnia 1913 r. Był kierownikiem obozu od marca 1940 r. aż do wyzwolenia. Po opuszczeniu obozu 8 maja 1945 r. zastrzelił najpierw swoja żonę i dzieci, a potem siebie. Był postrachem więźniów z powodu sadystycznego znęcania się nad ofiarami.[5]
  • Miejscem męczeńskiej śmierci Alfonsa Mańki był obóz koncentracyjny Mauthausen – Gusen w Austrii. Zaliczano go do najcięższej kategorii obozów koncentracyjnych. Przez więźniów nazwany „piekłem na ziemi”. Zsyłano do niego duchowieństwo polskie i polską inteligencję. Alfons Mańka został przetransportowany do Mauthausen – Gusen, 2 sierpnia 1940 r. w grupie 1500 więźniów i otrzymał numer obozowy 6665. Potworne warunki i wysoka śmiertelność spowodowały interwencję Stolicy Apostolskiej w wyniku, której 8 grudnia 1940 r. księży przeniesiono do KL Dachau.

 

„Obóz koncentracyjny w Mauthausen, położony 130 km na zachód od Wiednia i 20 km na wschód od Linzu, został otwarty w sierpniu 1938 r. po zajęciu Austrii przez hitlerowców. Należał do III kategorii, czyli do obozów najgorszych. Pod koniec wojny liczył 49 podobozów, z których największym był Gusen I. Przez ten obóz przeszło 200 000 więźniów. Połowa z nich oddała tam życie. Okrutne warunki, ustawiczny głód, praca ponad siły, zawszawienie i sadystyczne znęcanie się nad więźniami sprawiały, ze ludzie ginęli jak muchy po kilku dniach pobytu. Jedynie najsilniejsi i najbardziej odporni mogli przeżyć kilka miesięcy. Z około 45 000 deportowanych tam Polaków większość zginęła. Obóz składał się z 20 baraków (każdy o wymiarach 52 x 8 m) zwanych blokami. Każdy blok dzielił się na dwie izby, zwane sztubami A i B. Między sztubami były umywalki i ustępy. Każda sztuba była podzielona na dwie części. W pierwszej (13 x 8 m) stały dwupiętrowe prycze, a druga (10 x 8 m) była miejscem przebywania więźniów. Ponieważ w tej części zarząd miał swoje izdebki, dla zwykłych więźniów pozostawało niewiele miejsca. Przewidziany początkowo na 5000 więźniów, obóz w Mauthausen musiał czasami pomieścić ponad 10 000. Na czele bloku stał blokowy (Blockaltester), a izbami zarządzali sztubowi (Stubenaltester). Razem z pisarzem bloku stanowili oni zarząd. Byli wybierani zwykle spośród więźniów najgorszej kategorii: zbrodniarzy, włamywaczy, złodziei itp. Z ramienia administracji esesmańskiej blokiem kierował Blockfuhrer, który był panem życia i śmierci nawet dla blokowych. Całym obozem na szczeblu więźniów kierował starszy obozowy (Lageraltester), a ze strony esesmanów Lagerfuhrer. Najwyższą instancją był komendant obozu. Jemu podlegał obóz macierzysty w Mauthausen i wszystkie podobozy. (…) Obóz w Mauthausen stawał się ponurą twierdzą męczeństwa i śmierci tysięcy niewinnych ludzi. Ci, którzy pracowali w kamieniołomach Wiener Graben, wracając wieczorem do obozu, musieli wspinać się z ciężkim kamieniem po 144 nierównych stopniach schodów, zwanych „schodami śmierci” (Todesstiege), które dopiero w 1942 r. przerobiono na 166 równiejszych stopni. Nieszczęśliwcy z kompanii karnej musieli wykonywać tę nadzwyczaj ciężką pracę przez cały dzień. Wielu z nich w rozpaczy rzucało się ze schodów w głąb kamieniołomu, ponosząc śmierć na miejscu, inni z wyczerpania ginęli na schodach. Tylko mała garstka mogła przetrwać te męczarnie[6].

  • Do prześladowań in odium fidei, wspólnoty zakonnej w Markowicach, do której należał Alfons Mańka należy także zaliczyć następujące represje: nakaz pracy w majątkach niemieckich i areszt domowy. Za ucieczkę, któregoś z oblatów miał być rozstrzelany superior bł. o. Józef Cebula. Zakaz publicznego sprawowania kultu. Aresztowanie ojców, rozstrzelanie proboszcza o. Mariana Wyduby, dnia 18 grudnia 1939 r[7]. Gestapowcy systematycznie okradali oblatów z zapasów żywności, przy tym drwili z rzeczy świętych i poniżali ich jako zakonników i kapłanów. 8 grudnia 1939 r. w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, oblaci otrzymali rozkaz zburzenia przydrożnych kapliczek i zniszczenia świętych figur. Odmówili wykonania tego haniebnego rozkazu licząc się z ciężkim pobiciem a nawet śmiercią. Swoje ocalenie nazwali „cudem Niepokalanej”.[8] Alfons Mańka znosił te prześladowania przez osiem miesięcy, od września 1939 r. do dnia 4 maja 1940 r. gdy został wywieziony do obozu w Szczeglinie.

II ŹRÓDŁA PISANE

  1. Kronika klasztoru w Markowicach, Rok 1940

4 maja 1940, około godziny 15.00, przyjechali na podwórze klasztorne obcy gestapowcy i Egan przyszedł razem z nimi. Spisali wszystkich fratrów i w ciągu pół godziny zabrali ich na samochód i wywieźli do obozu koncentracyjnego w Szczeglinie i Dachau. Pozostało więc jeszcze w klasztorze 8 ojców i 32 braci.

  1. Listy Alfonsa z: Markowic, Dachau, Gusen

Markowitz 2 maja 1940

Ukochana Matko i Drogie Rodzeństwo!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Matka Jego Najświętsza Niepokalana!

Kilkanaście dni już temu jak otrzymałem Wasz list przynoszący mi potwierdzenie tej bolesnej wiadomości. Wiadomość ta tym boleśniejsza dla mnie, że Ojciec nasz zmarł z dala od domu i swoich. Swoi nie otaczali jego śmiertelnego łoża. Nie było tam żadnej schylonej głowy gdy czoło jego okrywał śmiertelny pot, a ręka kostniejąca podnosiła się aby dać ostatnie ojcowskie błogosławieństwo tym, których gasnące serce tak bardzo ukochało, dla których się tak bardzo natrudził, a których wówczas oczy jego nadaremno szukały. Nie było ich tam. Nie było żadnego, lecz wiedząc jak bardzo pragnęlibyśmy obecnymi być przy nim w tej ostatniej chwili, odszedł cicho, ażeby tam, u stóp Bożych uprosić nam to błogosławieństwo …

Odszedł od nas Ukochany nasz Ojciec tak niespodziewanie i tak szybko! Smutno mi gdy sobie przypomnę, że już tu na ziemi nie ujrzę go więcej. Tak żywo przedstawia jeszcze mi się w pamięci … ostatni raz widziałem i nie przyszło mi wtedy na myśl, że ostatni raz go widzę, że ostatni raz z nim rozmawiam, że już go więcej tu na ziemi nie zobaczę … Taka wola Boża! Niech Imię Jego będzie pochwalone bo wszystko to czyni dla chwały Swojej i dla dobra naszego … Pamiętam o nim zawsze w swoich modlitwach prosząc Boga, aby jak najprędzej pozwolił mu oglądać Samego Siebie i nas kiedyś w niebie razem połączył. Teraz już serce moje więcej się tam przenosi, bo tam do tego miejsca wiecznego spoczynku coraz to więcej swoich (przenosi) odchodzi.

U nas wszystko tak samo jak było dawniej. Wiosna, choć z początku niezbyt się zapowiadała, teraz jednak jest piękna. Spodziewam się, że i u Was będzie podobnie. Jak Wam idzie obecnie z pracami w polu, coraz to Was mniej, czy Paweł da sobie aby radę. Czy jest Paweł w domu i czy czasem nie pójdzie do wojska, bo słyszałem, że mieli ściągać. Napiszcie mi przy sposobności jak się Wam powodzi czy Piotr jest już w Lublińcu, ponieważ od ostatnich Świąt żadnej wiadomości od niego nie otrzymałem. Będzie Wam teraz trudno się uporać z pracami, ale miejmy ufność, że Bóg nas nie opuści, gdyż On stara się i ma pieczę o każdego z osobna. Obyśmy umieli oddać się Mu bez ograniczeń, tak jak to czynią święci, abyśmy za św. Franciszkiem mogli powiedzieć „Bóg mój i wszystko moje”, bo naprawdę Bóg i tylko Bóg jest dla nas wszystkim. Jeśli Jego posiadamy wszystko posiadamy, a rzeczy tego świata On nam daje i tak nam daje ile nam potrzeba, abyśmy mogli Mu lepiej i doskonalej służyć. On powołuje do Siebie i zabiera spośród nas, bo u Niego mieszkanie nasze i miejsce odpoczynku po trudach tego żywota …

Na koniec  jeszcze raz dziękuję Wam za ostatni list. Paczkę którą mi przysłaliście otrzymałem i dziękuję Wam za nią jako też za Waszą o mnie troskliwość. Co do mego zdrowia, czuję się dobrze, czy kiedy będę mógł z Wami się widzieć, nie wiem, na razie jest to niemożliwe, możliwe, że będę musiał pozostać w Markowicach na dłuższy czas. Polecam się także Waszym modlitwom i sam będę o Was w modlitwach swoich pamiętał.

Zasyłam wszystkim serdeczne życzenia świąteczne.

Zostańcie z Bogiem!

Miłe pozdrowienia zasyła Wszystkim kochający Was syn i brat

Alfons OMI

 

Pozdrowienia także dla brata Piotra, siostry Waleski i rodziny …

Za pół godziny wyjeżdżamy samochodem do pracy dokąd, nie wiem.

 

(bł. o. Józef Cebula, przed wysłaniem listu dopisał z lewej strony: Alfonsa już tu nie ma. W sobotę wyjechał z innymi).

  1. List z Dachau

Dachau 3K

Alfons Mańka

21 X 1917

Gef-Nr 9348 Blok 11/2

Dachau 3 K, den: 14 lipca 1940

( na odwrocie)

 

Kochana Mamo,

na samym początku pozdrawiam Was.

Pieniądze, które mi wysłaliście, otrzymałem. Dziękuję Wam za te pieniądze, ponieważ są one tutaj bardzo potrzebne. Jeśli w przyszłości chcielibyście mi przesłać pieniądze, to proszę, gdyż możemy za nie różne rzeczy kupić. Nie otrzymałem od Was żadnego listu. Mam nadzieje jednak, że prawdopodobnie wysłaliście do mnie list, ale z nieodpowiednim adresem i dlatego ten list do mnie nie dotarł. Być może zapomnieliście w adresie dołączyć: „Konzetrationslager 3 K“ (obóz koncentracyjny 3 K)

Ja jestem zdrowy i mam nadzieję, że również  cała nasza rodzina jest zdrowa.

Z pozdrowieniami dla całej Rodziny

Alfons

Dzisiaj otrzymałem Wasz list i dziękuję Wam za niego.

  1. Pierwszy list z Gusen

Strona A

Gusen

Moj Adres:

Mainka Alfons

Urodzony 21. X. 1917

Blok 15

Cela A

 

Gusen

Mathausen, 22.IX.1940

Moja ukochana Mamo i rodzeństwo,

Na początku pozdrawiam Was.

Jestem dalej w Mauthausen-Gusen. Do tej chwili nie otrzymałem żadnego listu od Was. Mam nadzieję, że w domu jest wszystko w porzadku i wszyscy są zdrowi. Na jesień macie  dużo pracy, jeśli więc macie dużo do zrobienia, to zatroszczcie się o brata

Strona B

Antoniego, jeśli on ma mało roboty, powinien porzucić swoją pracę i przyjść wam z pomoca. W ostatnim tygodniu otrzymałem list od cioci Elżbiety i wujka Skibe (albo Fribe, przypis tłumacza). Ja mogę tylko jeden list napisać, dlatego podziękujcie im w moim imieniu.

Na koniec życzę Wam zdrowia i szczęścia podczas pracy.

Serdeczne pozdrowienia dla ukochanej mamy i rodzenstwa przesyła Wam, Wasz syn i brat. Alfons.

 

Urząd Pocztowy Obozu Konzetracyjnego Mathausen/Gusen

Ocenzurowane …

 

  1. Drugi list z Gusen

 

Strona A

Mauthausen-Gusen, 5.XII.40.

Kochana Mamo i rodzeństwo.

Jestem zdrowy Życzę Wam radosnych Świąt Bożego Narodzenia i radosnego nowego roku.

Twój syn

Alfons

Urząd pocztowy obozu koncentaracyjnego Mauthausen/Gusen

Ocenzurowano…..

 

Strona B

Ja mogę otrzymać w czasie od 3.1.41 do 10.01.41 jedną paczkę bożonarodzeniową o ciężarze jednego kilograma.

Zawartość artykuły spożywecze i towary tytoniowe.

Ubrania są zabronione.

Imię i nazwisko, data urodzenia, Blok i numer więźnia powinny być dokładnie podane. Pieniądze i listy nie mogą być w niej zawarte.

Spis zawartości paczki z dokładnym …. (Dalej nie można odczytać, przypis tłumacza)…… w paczce.

 

[1] Intelligenzaktion (akcja „inteligencja”) – niemiecki akt ludobójstwa skierowany przeciwko polskiej elicie, głównie inteligencji na terenie ziem polskich włączonych do III Rzeszy, w trakcie której zaplanowano i metodycznie zrealizowano rozstrzelanie około 50 tys. nauczycieli, księży, przedstawicieli ziemiaństwa, wolnych zawodów, działaczy społecznych i politycznych oraz emerytowanych wojskowych. Kolejnych 50 tys. deportowano do obozów koncentracyjnych, gdzie przeżył tylko znikomy procent[1]. Egzekucje wykonywano od września 1939 do kwietnia 1940 roku w różnych regionach Polski. (Wikipedia)

[2] W czerwcu 1940 r. von Egan został zaciągnięty do wojska. Zarządcą klasztoru został wtedy Niemiec Schulz a sołtysem kasjer majątkowy Hoffmann.

[3] Kronika klasztoru w Markowicach, APP.

[4] Wspomnienia o. Mroczyka, spisane w Rzymie (05.03.1988), AGR — Mroczyk Henryk, mps, dwie strony

[5] Józef Pielorz OMI, Błogosławiony Józef Cebula OMI (1902 – 1941) Wychowawca młodzieży i męczennik za postawę kapłańską Biografia błogosławionego oraz jego pisma i zeznania świadków. s. 93. Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej, Seria: Ecritsoblats II, 6. Poznań 2005. Personelu obozu w Mauthausen: Marsalek Hans, Vorraum zur Holle: Gusen. Konzentrationslager Gusen. Ein Nebenlager des KZ Mauthausen, Wien, 1987.

[6] Józef Pielorz OMI, Błogosławiony Józef Cebula OMI (1902 – 1941) dz. Cyt. s. 92 – 94.

[7] W miejscu rozstrzelania proboszcza z Markowic, o. Mariana Wyduby OMI, znajduje się pamiątkowy kamień.

[8] Życie wspólnoty oblackiej w Markowicach opisał uczestnik tych wydarzeń o. Józef Pielorz w książce pt.: „Błogosławiony Józef Cebula OMI (1902 – 1941). Wychowawca młodzieży i męczennik za postawę kapłańską”. Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej, Poznań 2005.