Czy ktoś z Państwa chce zostać świętym ?
Ja, „chcę zostać świętym, niech mnie to kosztuje ile chce”.
Taki cel wyznaczył sobie nowicjusz Alfons Mańka OMI, który poniósł śmierć męczeńską w 23 roku życia, 80 lat temu. A Bóg kocha tych, którzy mają marzenia i gwałtem zdobywają Królestwo Niebieskie.
- Lucjan Osiecki OMI,
wice-postulator
Św. Jan Paweł II przemawiając do młodzieży ukazywał jej bezkompromisową postawę w obronie wartości najważniejszych. Nazwał je „swoim Westerplatte”, którego nie można opuścić, które trzeba bronić i stawiać sobie wymagania. A papież Franciszek w przesłaniu do młodych przedstawiał im piękno i dynamizm chrześcijańskiego życia, które nakazuje zejść z wygodnej kanapy i wyruszyć w drogę.
Właśnie taką postawę prezentował w swoim krótkim życiu Alfonsa Mańka. Urodził się 21 października 1917 r. w Lisowicach niewielkiej wiosce k. Lublińca.
W katolickiej rodzinie
Swoje dzieciństwo przeżywał w pogodnej atmosferze z rodzicami: ojcem Piotrem, który pracował na kolei i w gospodarstwie oraz matką Karoliną i licznym rodzeństwem. W ich domu pracę przeplatano modlitwą. Rodzice wychowywali swoje dzieci do odpowiedzialnego wykonywania swoich codziennych obowiązków i do uroczystego świętowania niedzieli. Alfons odkrywał swoje talenty: rysował i uczył się grać na skrzypcach. Był dzieckiem otoczonym miłością rodziców, które rozwija się i wzrasta w łasce Bożej. W ten sposób Bóg przygotowywał go do zadań, które mu w przyszłości powierzy. Po śmierci ojca zamordowanego w obozie koncentracyjnym, w Buchenwaldzie, w 1940 roku, nie rozpacza ale pociesza swoją matkę i rodzeństwo odwołując się do pełnienia woli Bożej. Synowską więź z rodziną Alfons zachował aż do swojej męczeńskiej śmierci.
Maturzysta dojrzały do podjęcia decyzji na całe życie
Jego dzieciństwo było mierzone nie tyle szkolnymi sukcesami co cierpliwą współpracą z łaską Bożą w wypełnianiu codziennych obowiązków ucznia. Właśnie dzięki takiej postawie, dwudziestoletni Alfons, absolwent Małego Seminarium Ojców Oblatów w Lublińcu był dojrzały do podjęcia życiowej decyzji o pójściu za Jezusem drogą powołania kapłańskiego. Dziś bardzo potrzeba młodzieży takiego wzoru. Umieć powiedzieć sobie: jestem gotowy do podjęcia decyzji na całe życie. Jak można zauważyć, obecnie młodzież odkłada podejmowanie wiążących decyzji chcąc tym sposobem przedłużyć sobie czas zabawy i beztroski. Dlatego Alfons maturzysta może być patronem młodzieży w podejmowaniu wiążących decyzji na całe życie.
Nowicjusz i kleryk
Gdy wstąpił do nowicjatu nie pyta: czy mam być księdzem? To rozstrzygnął już wcześniej. Teraz pyta: jak być świętym księdzem i zakonnikiem? I odkrywa odpowiedź: „chcę być kapłanem na wzór Najświętszego Serca Jezusowego! Chcę być oblatem na wzór serca naszego założyciela Ojca de Mazenod!” Jego mistrzem w nowicjacie był bł. Józef Cebula OMI, beatyfikowany w roku 1999, w gronie 108 męczenników. Współcześni nowicjusze czy klerycy nieraz zastanawiają się, czy na drodze powołania zakonnego, kapłańskiego można się zrealizować? Czy to powołanie da mi szczęście i spełnienie w życiu? Pytaniem o samorealizację, zastępują pytanie o wypełnienie woli Bożej. Takie podejście do powołania kapłańskiego rozczarowuje, zniechęca i prowadzi do odejścia. Natomiast Alfons nowicjusz stawia sobie jasny cel: „przyszedłem do klasztoru by zostać świętym i też całym sercem tego pragnę, niech mnie to kosztuje ile chce”. Bóg obdarzył go pragnieniem świętości. Jego postawa przypomina osobom duchownym, że kapłaństwo jest nierozerwalnie związane ze świętością. Pragnienie bycia kapłanem, powinno być równoznaczne z pragnieniem bycia świętym. Pragnąc świętości młody nowicjusz nie snuł marzeń o sukcesach misyjnych czy duszpasterskich. Ale skupiał się na życiu nowicjusza czyli na codziennych obowiązkach stanu. Sporządzał notatki, które zatytułował Recapitulatio diei. Solidnie przykładał się do codziennej medytacji czyniąc zapiski w zeszycie zatytułowanym Recapitulatio meditationis. W sumie zapisał siedem zeszytów, które wydane drukiem w roku 2017 stały się dla wielu ludzi duchową pomocą.
Klasztor w Markowicach
Męczennik
Zwieńczeniem jego krótkiego życia jest męczeństwo zadane mu w obozie koncentracyjnym Mauthausen – Gusen przez prześladowców działających z nienawiści do wiary in odium fidei. Długotrwałe cierpienie przypieczętowane śmiercią z wycieńczenia, uwiarygadnia jego wcześniejsze zadeklarowanie bycia świętym. W obozie podtrzymywał na duchu swoich młodszych współbraci mówiąc im o wypełnianiu woli Bożej. A Bóg okazał mu swe miłosierdzie w sakramencie pokuty, który przyjął w godzinie śmierci. Stąd może być patronem umierających. Rodzina znalazła w jego osobistych rzeczach karteczkę z napisem: „będę Bogu wierny aż do śmierci”. Nie sposób oderwać tych słów młodego męczennika od napisanych parę lat wcześniej w nowicjacie: „Jezu kocham Cię i chcę Cię kochać do szaleństwa”. Jego oblacja – ofiara, wykonała się 22 stycznia 1941 roku, 80 lat temu. Poniósł śmierć męczeńską w 23 roku życia, w trzecim roku profesji zakonnej. Jego ciało stało się całopalną ofiarą w piecu krematoryjnym, w Gusen. Prochy spoczywają w imiennej trumnie na cmentarzu w Steyr. Pomimo podejmowanych starań nie udało się ich do tej pory odzyskać.
Naoczni świadkowie jego życia i męczeństwa zeznali: „Umarł jak żył święcie. Wycieńczony głodem, wśród bicia i strasznych męczarni, nie wypowiadając słowa skargi. Na ustach jego była nieprzerwana modlitwa. Zawsze był skupiony. Widzieliśmy go po śmierci. Był to szkielet z anielską pogodą na twarzy”.
Wypełniają się słowa Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, który przemawiając do kapłanów, byłych więźniów obozów koncentracyjnych w Lądzie 23 maja 1967 r., powiedział: “Mówił ongiś papież Pius XII: «Przyjdzie czas, gdy z obozów koncentracyjnych i więzień będziemy wydobywali prochy ludzi, którzy tam polegli i będziemy ich wynosili na ołtarze».
Jezus jest Panem ryzyka – nie komfortu i wygody
Pamięć o młodym męczenniku jest wciąż żywa wśród Ludu Bożego. A wierni wierzą, że przez jego wstawiennictwo zostaną wysłuchani przez Boga. Życie i męczeńska śmierć Alfonsa Mańki ukazują wielką wartość wychowania chrześcijańskiego w rodzinie i szkole następnie gotowość do podejmowania decyzji życiowych we właściwym czasie, solidną pracę nad sobą w wykonywaniu obowiązków stanu, świadome dążenie do świętości poprzez praktykowanie heroiczności cnót, wreszcie wierność Chrystusowi i Kościołowi w obliczu długotrwałego cierpienia zakończonego męczeńską śmiercią in odium fidei. Alfons Mańka jawi się nam jako męczennik za wiarę ale również jako patron nowicjuszów i kleryków. Dla współczesnej młodzieży mógłby być wyraźnym punktem odniesienia w wyborze powołania i w dążeniu do świętości.
Jego życie ilustrują słowa papieża Franciszka: „kochani młodzi, nie przyszliśmy na świat, aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi; przeciwnie, przyszliśmy, aby zostawić ślad. Przyjaciele, Jezus jest Panem ryzyka nie jest Panem komfortu, bezpieczeństwa i wygody. Aby pójść za Jezusem, trzeba mieć trochę odwagi, trzeba zdecydować się na zamianę kanapy na parę butów, które pomogą ci chodzić po drogach, o jakich ci się nigdy nie śniło, ani nawet o jakich nie pomyślałeś” (Kraków ŚDM 30 lipca 2016 r.). Alfons Mańka mając 20 lat odpowiedział na te słowa: „nie wolno mi w klasztorze rąk założyć i wygodnie spocząć, bo Jezus przede mną krzyż niesie, tylko wziąć krzyż i nieść go za Jezusem”. Młody męczennik zostawił ślad, ślad świętości, czytelny i aktualny w Kościele po dziś dzień. Obecnie trwa faza wstępna jego procesu beatyfikacyjnego. Odpowiedź na postawione w tytule pytanie: „czy ktoś z Państwa chce zostać świętym?” determinuje kierunek całego naszego życia.