Recapitulatio meditationis (Reme), 16 maja 1938

Witaj Królowo… słodkości, nadziejo nasza! Witaj!

Widzę się na łożu śmierci opuszczony przez wszystkich. A i to (…) jeszcze są przy mnie, za chwilę mam ich opuścić. Świat przedstawia mi się jako marność. Ciało osłabione chorobą, gorączka przerywa wszelkie myśli, a sumienie wyrzuca duszy grzechy, duszę trapi niepewność i lęk przed sądami Bożymi, szatan jeszcze tym bardziej naciera, aby skorzystać z ostatniej chwili. Lecz w tej chwili jedna Matka Boska mnie nie opuszcza, zda się mówić: „Czego się obawiasz, jeśli należysz do Mnie”.

Proszę Boga, abym przez wierną służbę Maryi stał się godnym Jej pomocy przy śmierci. Matka Boska będąc przy śmierci Syna Swego wysłużyła sobie łaskę być obecną przy śmierci każdego sługi Chrystusowego. Wtedy to właśnie okazuje nam Swą Słodkość.

Biorę więc pod uwagę stałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny, bo to wysługuje nam Jej łaskę i pomoc w godzinie śmierci. Dlatego postanawiam z tym większym nabożeństwem niż dotychczas je praktykować, aby przez to przebłagać Ją za przeszłe niewierności. Błagam Ją…