Redi, 26 sierpnia 1938

Jezus!

Dzisiaj czułem się szczęśliwym. Rano, po przebudzeniu się, przy ubieraniu czułem oschłość, lecz przez ranne ćwiczenia zdołałem ją zwyciężyć. Inne ćwiczenia odprawiłem z zwykłym porządku, przykładałem się do nich, aby je możliwie dobrze odprawić. Po południu jednak z powodu przyjazdu O. S. z junioratu byłem nieco roztargniony. Wiedząc o tym, że ma przyjechać, już w czasie ćwiczeń myśli te nie dawały mi spokoju. W czasie rekreacji, w rozmowie ze współbraćmi powróciłem znów do swego błędu: wyrażania zawsze swego zdania i obstawania przy nim, chociaż nawet czasem nie jest ono uzasadnione.