Reme, 15 maja 1938
Czwarta niedziela po Wielkanocy – Ewangelia św.
Razem z Apostołami stawiam się w wieczerniku przed Jezusem. Wokół uczniowie Jezusa z natężeniem śledzą każde Jego słowo jakie do nich wypowiada. Oczy ich wpatrzone w te tak drogie im usta, które głoszą im prawdy wieczne. Serca ich biją tym większą miłością, bo oto zbliża się chwila odkupienia ludzkości. Jezus przemawia do Apostołów: „Teraz zaś idę do Tego, który mnie posłał i nikt z was nie pyta mnie dokąd idę? Lecz ponieważ to powiedziałem wam zasmuciło się serce wasze”.
Wobec tego Jezus ich pociesza, że potrzeba, aby odszedł, bo wówczas dopiero ześle Ducha Świętego – Pocieszyciela. Rozważam więc dobroć Jezusa i Jego troskliwość o Apostołów, z Apostołami wołam „Jezu, nie opuszczaj nas! Jezu, nie odchodź ode mnie, nie dopuść, abyś musiał odejść ode mnie, grzesznego”.
Przez akty wiary, nadziei i miłości składam u stóp Jezusa w ofierze: rozum, wolę i serce. Postanawiam dziś okazać wielką uprzejmość braciom przy wydawaniu książek, a to za wzorem św. Alojzego.