Stacja XI: Pan Jezus przybity do krzyża

Kłaniamy Ci się, Panie Jezus Chryste, i błogosławimy Tobie.

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

A była godzina trzecia gdy Go ukrzyżowali. Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie (Mk 15, 23-27). Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 43).

W osobistych rzeczach Alfonsa, przysłanych do domu rodzinnego, rodzina znalazła karteczkę z napisem: „Będę Bogu wierny aż do śmierci”. Wierny jako nowicjusz, jako kleryk, jako zakonnik Oblat Maryi Niepokalanej i wierny jako męczennik. Przybity do krzyża gwoździami wierności Chrystusowi. Nie zrezygnował z powołania gdy było mu trudno w nowicjacie i seminarium. Nie zdezerterował doświadczając obozowych udręk. Nie szukał ocalenia poprzez zaparcie się Chrystusa i rezygnację z powołania zakonnego i kapłańskiego. Nie zdezerterował w obliczu niewyobrażalnych cierpień, jak wielu zdesperowanych więźniów uciekających w rozpacz czy samobójstwo. Podczas 9 miesięcy obozowej udręki trwał wiernie przybity do swojego krzyża, ale wraz z Jezusem. Swoją wierność potwierdził m. in. przez odnowienie swojej oblacji 8 września 1940 za drutami obozu w Gusen. Nie pragnął zstąpić z krzyża ale pragnął być z Jezusem. „Jezu, pragnę Cię kochać do szaleństwa”, napisał jako nowicjusz w zaciszu markowickiego klasztoru. Swoją postawą wypełnił ślub wytrwałości.

„Jak słodko jest żyć pod jednym dachem z Jezusem! Jak słodko jest spoglądać na Jego krzyż, na którym zawisł za nasze grzechy. Ilekroć więc spojrzę na krzyż, zawsze widzę miejsce puste po drugiej stronie krzyża, tam jest miejsce dla mnie, tak ja się mam dać ukrzyżować, czyli tam ukrzyżować swe własne życzenia, swe słabości, a przede wszystkim swoje „ja”. W dniu dzisiejszym często spoglądałem na krzyż, aby siebie zachęcić do wytrwania na krzyżu, jaki mi Jezusa zesłał” (12 grudnia 1937).

„Często jestem niecierpliwy wobec współbraci. Czuje do nich urazę. O ile mnie coś przykrego od nich spotkało czułem, że jakiś żal powstaje do nich w moim sercu. Ale zaraz przedstawiłem sobie, jakby Jezus był w ich osobie, przy mnie, bo także ich Jezus bardzo ukochał i przychodzi do ich serca. Jego zaś nie chcę zasmucać. Usposobienie moje więc się zaraz zmieniło pod wpływem łaski Jezusa, że tym bardziej starałem się okazać życzliwość współbraciom” (17 listopada 1937).